piątek, 21 marca 2014

Krem z warzyw pospolitych

     Krem z białych warzyw jest modny. Figuruje w menu wielu restauracji i pojawia się na tzw. "salonach". Niedawno trafiłam na niego podczas wystawnego balu w poznańskim hotelu Bazar. Uchodzi za wykwintny, choć przyrządza się go ze składników raczej niewyszukanych. 
     Przywodzi mi to na myśl święcący triumfy w latach 70-tych koktajl krewetkowy, który wspomina Nigel Slater w swojej autobiografii Toast. Historia chłopięcego głodu. Przystawka ta uważana była za szykowną i każda aspirująca do miana eleganckiej knajpa musiała mieć ją w swojej ofercie. Tymczasem przyrządzało się ją z niezbyt nobliwych komponentów, a mianowicie rozmrożonych krewetek, sałaty lodowej i sosu Marie Rose, pod którą to wdzięczną nazwą  kryła się najczęściej po prostu mieszanka ketchupu i majonezu. 
     Krem z białych warzyw miewa różny skład. Podążający za trendami szefowie kuchni zapewne używają do niego tzw. "zapomnianych warzyw" czyli pasternaku, skorzonery i topinambura.  Ja użyłam warzyw najbardziej pospolitych, wykopanych z polskiej ziemi i powszechnie dostępnych za grosze, bo chciałam udowodnić, że to, co funkcjonuje jako wyrafinowane, składa się z elementów bardzo przeciętnych.
     Wykorzystałam więc pora, selera, pietruszkę i ziemniaki. Celem był aksamitny i subtelny krem, który smakowałby każdemu snobowi. Dopóki nie zapytałby, z czego jest zrobiony. Być może jednak smakosz, nie snob, powiedziałby, że to właśnie prostota czyni tą zupę dystyngowaną?
     Można go uszlachetnić podprażonymi płatkami migdałów, oliwą truflową, delikatnym mięsem indyczym lub cielęcym albo długodojrzewającą szynką. Można uzyskać bardziej wyrazisty smak, używając kalarepy lub białej rzodkwi. Można też dodać kalafiora, choć wiele osób go nie lubi.
     Jak zwykle w przypadku zup możliwości jest wiele i dlatego tak lubię je gotować, bawiąc się dobieraniem składników podstawowych i dodatków. Poczułam się w obowiązku usprawiedliwić jakoś fakt, że zupy, zwłaszcza te kremowe, pojawiają się na moim blogu tak często.


KREM Z WARZYW POSPOLITYCH

1 litr bulionu warzywnego, 2 korzenie pietruszki, pół niewielkiego selera korzeniowego, biała część pora, 2-3 ziemniaki (wzięłam po ok. 200 g każdego gatunku warzyw), ząbek czosnku, 2 łyżki masła, 60 ml słodkiej śmietany 18%, 2 ziarna ziela angielskiego, 2 liście laurowe, po kilkanaście ziaren białego i zielonego pieprzu, łyżeczka sproszkowanego imbiru, łyżeczka gałki muszkatołowej - najlepiej świeżo startej, ser pleśniowy - użyłam camemberta, ale może być też brie lub roquefort, jeśli chcemy mocniejszego akcentu

Warzywa kroimy w kostkę. W garnku roztapiamy masło i wrzucamy na nie warzywa. Dodajemy zmiażdżony i obrany, ale nieposiekany ząbek czosnku. Dusimy warzywa przez ok. 10 minut pod przykryciem, wyczekując momentu, w którym zaczną się rumienić.

Wtedy zalewamy je ciepłym bulionem. Dodajemy liście laurowe i ziele angielskie i gotujemy, aż warzywa zmiękną (10-15 minut).

Dolewamy śmietanę, czekamy aż zupa przestygnie, bo zbyt gorąca stępi nożyki blendera. 

Miksujemy zupę na gładki krem. Doprawiamy go gałką muszkatołową, imbirem i białym pieprzem.

Rozlewamy na talerze. Do każdej porcji dodajemy pokrojony w drobną kostkę ser i trochę świeżo zmielonego zielonego pieprzu.


Krem jest słodkawy, więc jeśli taka Wasza wola, możecie zbalansować jego smak sokiem z cytryny albo zamienić kwaśną śmietanę na słodką lub na jogurt grecki.





2 komentarze:

  1. bardzo ciekawy pomysł! akurat mam te składniki w domu, więc na 100% spróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę! Ja znalazłam u Ciebie świetny pomysł na połączenie szynki, makaronu i mandarynek. Mam te składniki w domu, więc... inspiracja będzie obustronna :)

    OdpowiedzUsuń