niedziela, 29 marca 2015

Mini-zapiekanki makaronowe z kiełbasą i groszkiem

     "Ugotuj mi coś" to chyba najmilszy komplement, jaki może usłyszeć osoba z kuchennymi aspiracjami. Trzy słowa, które rozkosznie łechcą zawartym w nich uznaniem i zaufaniem. Ja najczęściej słyszę je od mojego Brata i staram się zawsze sprostać mieszczącym się w nich nadziejom. Ostatnio taką prośbę usłyszałam od niego w domu Rodziców, więc korzystając z rzadkiej okazji użycia piekarnika zafundowałam nam mały powrót do przeszłości.

     Nasza Mama zawsze wracała z pracy dość późno, więc starała się robić obiady ekspresowe. Jednym z nich była zapiekanka makaronowa, którą można przygotować w trochę ponad pół godziny z niewielu składników i przy minimalnym nakładzie pracy, a jednak wydawała się nam czymś wyjątkowym i odświętnym. Coś z piekarnika na tle posiłków gotowanych rzeczywiście było pewnym odstępstwem. Uwielbiałam też to, że zapiekanki dostawaliśmy w małych, indywidualnych porcjach, bo Mama zapiekała je w pojedynczych miseczkach.

     Składniki tej zapiekanki zalewa się mieszanką śmietany i jajek, których proporcji Mama nie pamiętała. Udało mi się je ustalić metodą prób i błędów, więc teraz mogę podzielić się z Wami tym przepisem. Nic wyrafinowanego, ot, proste, domowe jedzenie, ale Waszym dzieciom też na pewno spodoba się przeznaczona tylko dla nich miseczka zapiekanych pod żółtym serem pyszności.


MINI-ZAPIEKANKI MAKARONOWE Z KIEŁBASĄ I GROSZKIEM


Na 5 porcji:
 
puszka groszku, kiełbasa polska, 500 ml śmietany 18 %, 4 jajka, sól, pieprz, gałka muszkatołowa, pikantny żółty ser do utarcia (jakieś 150 g), 250 g makaronu penne


Makaron gotujemy w osolonej wodzie al dente. Dojdzie jeszcze w piekarniku. Odcedzamy, ale nie przelewamy zimną wodą.

Jajka roztrzepujemy ze śmietaną. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową, najlepiej świeżo startą.  

Groszek odcedzamy, kiełbasę kroimy w kostkę, ser ucieramy.

Do każdego naczynka do zapiekania wkładamy jakieś 2 łyżki makaronowych rurek, kilka łyżek groszku, trochę kiełbasy. Oczywiście staramy się rozdzielić składniki jak najbardziej sprawiedliwie. Każdą porcję zalewamy mieszaniną śmietany i jajek tak, żeby przykryć zawartość miseczek. Posypujemy wierzch startym żółtym serem. Zapiekamy w 180 st. C przez 20-25 minut, aż ser się zezłoci, a masa śmietanowo-jajeczna się zetnie.

UWAGA! PO WYJĘCIU Z PIEKARNIKA ZAPIEKANKI SĄ BARDZO GORĄCE!



wtorek, 24 marca 2015

Makaron z fenkułem, łososiem i kaparami

     Do zrobienia sałatki zużyłam tylko pół główki kopru włoskiego, musiałam więc jakoś spożytkować drugą część. Pomyślałam o makaronie z fenkułem, a na dodatki wybrałam kapary i łososia. Szczerze mówiąc spodziewałam się, że będzie to kolejny eksperyment z kategorii tych, których rezultaty da się zjeść, ale których nigdy więcej się nie powtórzy. Tymczasem efekt przerósł moje oczekiwania i okazało się, że wymyśliłam pastę, na którą jeszcze nieraz będę miała ochotę!

     Makaron świderki z koprem włoskim podduszonym w miodzie, zgrillowanym filetem z łososia i kaparami, otoczony sosem ze śmietany i soku cytrynowego doprawionych musztardą i gałką muszkatołową to dzieło, z którego jestem naprawdę dumna. Serdecznie polecam, zwłaszcza tym, którzy boją się anyżowego aromatu fenkuła. Nawet osobom, które nie lubią anyżu, wyda się on przyjemny. Warto zjeść od czasu do czasu koper włoski, bo otwiera głowę na nowe połączenia smakowe, jest delikatny w smaku i niskokaloryczny, a do tego bardzo zdrowy. Zawiera m.in. witaminę C, błonnik i potas, dlatego jest dobry dla nadciśnieniowców. Jeśli kogoś to nie przekonuje, to może doceni fakt, iż fenkuł uznawany jest za afrodyzjak wzmacniający potencję u mężczyzn.


MAKARON FUSILLI Z FENKUŁEM, ŁOSOSIEM I KAPARAMI


pół główki i kilka łodyg fenkuła, ok. 300-gramowy filet z łososia, 2 fileciki anchois, kilka łyżek oliwy do smażenia, sól, pieprz, gałka muszkatołowa, łyżeczka miodu, łyżeczka musztardy Dijon, 200 ml słodkiej śmietany 18%, 2 łyżki kaparów, 500 g makaronu fusilli, mała cebulka, 2 ząbki czosnku, koperek (ten z kopru włoskiego albo zwykły koperek), sok z połowy cytryny


Filet z łososia smażymy na patelni grillowej - najpierw na stronie ze skórą, potem na drugiej - tak, by w środku był jeszcze różowy.

Cebulę siekamy w drobną kostkę, czosnek i łodyżki fenkuła kroimy w plasterki, fenkuła kroimy poziomo w piórka. 

Makaron wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy al dente.

Rozgrzewamy kilka łyżek oliwy i rozprowadzamy w niej fileciki anchois. Wrzucamy czosnek, cebulę i fenkuła - smażymy, aż się zeszkli. Dodajemy łyżeczkę miodu i szczyptę soli, karmelizujemy jeszcze kilka minut, często mieszając.

Dolewamy śmietanę, doprawiamy solą, pieprzem, gałką muszkatołową i musztardą. Dusimy kilka minut pod przykryciem. 

Łososia pozbawiamy skóry i kroimy na kawałki, które wrzucamy do sosu. Dodajemy kapary. Dusimy jeszcze chwilę. Doprawiamy sos sokiem z cytryny.

Makaron odcedzamy, zostawiając jakieś dwie łyżki wody, w której się gotował. Mieszamy go z tą wodą i gotowym sosem oraz posiekanym koperkiem.




piątek, 20 marca 2015

Sałatka z fenkuła i pomarańczy

     Wczoraj, po raz pierwszy od bardzo dawna, wybraliśmy się z Panem D. na ryneczek. Wstyd się przyznać, ale zimą tam raczej nie zaglądam. Wybieram opcję szybkiego przemykania do najbliższego sklepu lub zakupów po drodze do domu, byle tylko jak najmniej zmarznąć. Bogactwo, które zobaczyłam na targu w przededniu wiosny naprawdę mnie zachwyciło. 
     
     Od dłuższego czasu miałam ochotę na koper włoski, więc kiedy zobaczyłam jego urocze, rozczochrane główki na straganie, kupiłam jedną bez zastanowienia i żadnego planu na jej wykorzystanie. Dziś na obiad miały być schabowe bez panierki i ziemniaki, ale nie miałam surówki, fenkuł więc szybko znalazł zastosowanie. Pokroiłam go w paski, dodałam jedną z pomarańczy, które od kilku dni czekają, aż przerobię je na sok, dodałam przepyszny dressing, który stworzyłam pod wpływem chwili i doznałam smakowego olśnienia.

     Anyżowy koper włoski, soczysta pomarańcza i słodko-kwaśno-pikantny sos stworzyły wspaniałą, orzeźwiającą sałatkę. Skład ma raczej zimowy, ale smak już letni. Spróbujcie koniecznie, zanim rzucicie się na nowalijki!

P.S. Zapomniałam dodać, że fenkuł to ceniony afrodyzjak, a taka sałatka należy do pewnego kanonu dań na romantyczną kolację, bo relaksuje i podnieca. Nic, tylko jeść!


SAŁATKA Z FENKUŁA I POMARAŃCZY


pół główki fenkuła, kilka łodyżek z koperkowymi listkami, pomarańcza, sól, 2 łyżki soku z cytryny

dressing:

3 łyżki oliwy najlepszego gatunku, łyżka octu balsamicznego, łyżeczka syropu klonowego (nadaje wspaniałego smaku, ale można zastąpić go miodem), duża szczypta soli, trochę świeżo zmielonego czarnego pieprzu, łyżeczka musztardy Dijon


Odkrawamy łodyżki wystające z główki kopru i przekrawamy ją na pół. Wykrawamy twardy głąb i kroimy pół fenkuła na cienkie plasterki. Dodajemy też kilka posiekanych łodyżek z listkami. Wrzucamy je do dużej miski, mieszamy ze szczyptą soli i sokiem z cytryny.

Robimy dressing czyli umieszczamy wszystkie jego składniki w słoiczku i potrząsamy, żeby uzyskać gładką emulsję.

Pomarańczę obieramy, dzielimy na cząstki i kroimy je na jeszcze mniejsze części, które dodajemy do fenkuła. Koper i pomarańczę polewamy dressingiem i całość dokładnie mieszamy.



poniedziałek, 16 marca 2015

Krem z kukurydzy i papryki

     Od dawna miałam apetyt na krem z kukurydzy, a od mniej dawna miałam w zapasach kilka puszek kukurydzy konserwowej. W końcu przyszedł dzień, w którym połączyłam materiał z chęcią jego wykorzystania. Miałam wtedy na stanie również zaczynającą więdnąć paprykę, więc powstał krem kukurydziano-paprykowy. Bardzo gęsty, bardzo sycący, dość pikantny, pyszny. Kolorowy, zdrowy, niskokaloryczny. 

     Wiele osób nie lubi zup o konsystencji obiadku dla niemowląt i ja też lubię, kiedy w kremie jest coś, na czym można zawiesić ząb. Tutaj do pochrupania są ziarenka kukurydzy i tosty, na których rozkosznie rozpływa się masełko. Najlepiej z czosnkiem i/lub ziołami, ale zwykłe też zda egzamin. Spróbujcie! Rozgrzeje, rozweseli, nasyci.


KREM Z KUKURYDZY I PAPRYKI


2 puszki kukurydzy konserwowej (można też użyć świeżo ugotowanej), 2 papryki - np. czerwona i żółta, mała ostra papryczka, 2 ząbki czosnku, cebula, kawałek korzenia imbiru, 500 ml bulionu warzywnego, 200 ml jogurtu naturalnego, 2 łyżeczki słodkiej sproszkowanej papryki, łyżeczka ostrej sproszkowanej papryki, łyżeczka kurkumy, sól, pieprz, oliwa do smażenia


Cebulę, czosnek, ostrą papryczkę i imbir siekamy i podsmażamy na oliwie. Dodajemy suche przyprawy - ostrą i słodką paprykę oraz kurkumę i smażymy przez ok. minutę, ciągle mieszając. 
Wlewamy do garnka bulion. Gdy się zagotuje, wrzucamy pokrojone w kostkę papryki i gotujemy, aż zmiękną. Dodajemy jedną puszkę kukurydzy odsączonej z zalewy. Mieszamy zupę z jogurtem i blendujemy. Teraz wrzucamy drugą puszkę odsączonej kukurydzy. Zupę doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy posypaną ostrą papryką, z grzankami z masłem czosnkowym, ziołowym lub czosnkowo-ziołowym.





niedziela, 15 marca 2015

Boeuf Stroganoff

     Boeuf Stroganoff jako przybysz zza wschodniej granicy jest u nas dobrze znany, ale to ogólnoświatowy klasyk. Błędnie przyjęło się nazywać go "strogonowem", podczas gdy nazwa pochodzi od nazwiska Stroganow, które nosił XIX-wieczny rosyjski dyplomata, dla którego taką wołowinę przyrządzono po raz pierwszy. Potrawę przygotował Francuz Careme, nadworny kucharz cara Aleksandra I. 

      Autorka rosyjskiej książki kucharskiej wydanej w roku 1861 podaje bardzo prosty przepis na stroganowa: pokrojoną w grubą kostkę (nie w paski, jak to się najczęściej robi) i obtoczoną w mące wołowinę smażymy, dodajemy sos z bulionu i musztardy, a wykańczamy kwaśną śmietaną. Takie dodatki, jak pasta pomidorowa, cebula i pieczarki pojawiły się nieco później. Ja też dołączyłam je do listy składników.

     Stroganowa można podawać z ryżem, z cienkimi jak makaron frytkami albo ziemniakami z wody. Świetnie smakuje także z paloną kaszą gryczaną i kiszonymi ogórkami, które niektórzy dodają już do sosu.

     Powiedzieć, że danie smakowało Panu D., to nic nie powiedzieć (tą wdzięczną frazę pożyczyłam od Jerzego Pilcha - używał jej namiętnie w świetnej powieści "Wiele demonów"). Zjadł dwie porcje, wydając z siebie pomruki zadowolenia, a na drugi dzień był ogromnie rozczarowany, że na dokładkę już nie starczy. 

     Jeśli znacie i lubicie stroganowa, podzielcie się Waszą wersją. Jeśli jeszcze nie próbowaliście, włączcie go koniecznie do swojego repertuaru. 


BOEUF STROGANOFF


500 g wołowiny, cebula, 250 g pieczarek, 150 ml bulionu warzywnego, 2 łyżki ostrej musztardy, mały słoiczek koncentratu pomidorowego (90 g), sól, pieprz, 4 łyżki kwaśnej śmietany, trochę mąki, olej do smażenia


Wołowinę kroimy w dużą kostkę i mieszamy z taką ilością mąki, żeby wszystkie kawałki mięsa zostały oblepione jej cienką warstwą.
W garnku rozgrzewamy olej i rumienimy na nim mięso. Dodajemy drobno posiekaną cebulkę, a następnie pokrojone w plasterki pieczarki. Gdy się zbrązowią, doprawiamy nieco solą i pieprzem, po czym zalewamy bulionem. Doprawiamy danie musztardą i koncentratem pomidorowym. Przykrywamy i przez ok. godzinę dusimy na niewielkim ogniu.
Gdy wołowina jest już miękka, pozostaje tylko zabielić danie śmietaną, doprawić jeszcze solą i pieprzem, a potem podawać z ryżem, ziemniakami lub kaszą. 



środa, 11 marca 2015

Musaka lub moussaka

     Wspominam czasem moje pierwsze greckie wakacje, na których byłam z Mamą zeszłego lata. Po pierwsze przypominam sobie morze: wieczorem zasypiałam przy jego szumie, rano wychodziłam na nie popatrzeć, potem jadłam śniadanie na tarasie z widokiem na nie. Wpatrywałam się w nie siedząc na plaży i kąpałam się w nim, żeby później obeschnąć na słońcu. Właśnie słońce wspominam po drugie. Wszechobecne, intensywne, nieubłagane, rozświetlające myśli. Po trzecie wspominam jedzenie, które na tym słońcu dojrzewało: pomidory, oliwki, bakłażany... 

     U schyłku polskiej zimy postanowiłyśmy z Mamą przywołać na chwilę klimat tego pięknego kraju i zjeść musakę. Zabrałam się za nią ostatniej niedzieli, którą spędziłam w domu rodzinnym. To danie najlepiej zrobić właśnie w weekend, kiedy nie trzeba się nigdzie spieszyć. Przygotowanie kilku warstw, ułożenie ich, czekanie aż całość się zapiecze i nieco przestygnie zajmuje jakieś dwie godziny. 

     Musaka, popularna także w Turcji i krajach bałkańskich, w Grecji składa się najczęściej z mielonego mięsa, pomidorów, bakłażanów i często dość grubej pierzyny beszamelu. Często pojawiają się w niej ziemniaki. Ja zdecydowałam się na wszystkie te składniki, ale można też zrobić musakę bezmięsną lub bez bakłażanów, jeśli podobnie jak mój Brat ich nie lubicie. Musaka w dopasowanym do indywidualnych gustów wydaniu jest świetnym pomysłem na dość czasochłonny, ale nietrudny do przygotowania rodzinny obiad. 

     Zapraszam do przejrzenia moich postów o Grecji: raz, dwa, trzy! Wczujcie się w klimat i nabierzcie apetytu na coś greckiego.


MUSAKA


750 g mięsa mielonego (użyłam pół na pół wołowiny i wieprzowiny), cebula, 3 ząbki czosnku, puszka krojonych pomidorów, 250 ml przecieru pomidorowego (passaty), łyżeczka suszonej mięty, łyżeczka suszonego oregano, 2 liście laurowe, 2 ziarenka ziela angielskiego, kawałek kory cynamonu, sól, świeżo zmielony pieprz, oliwa do smażenia

2 bakłażany, sól, oliwa

5 średniej wielkości ziemniaków

beszamel:
50 g masła, 50 g mąki, 400 ml mleka, łyżeczka gałki muszkatołowej (najlepiej świeżo startej), 250 g parmezanu, jajko, sól


W garnku rozgrzewamy oliwę i szklimy na nim cebulę z czosnkiem. Dodajemy mięso i rozdrabniając je łyżką smażymy, aż się zrumieni. Zalewamy pomidorami i passatą pomidorową. Dodajemy przyprawy. Gotujemy pół godziny bez pokrywki, żeby sos zgęstniał.

W tym czasie bakłażany myjemy i kroimy w dość cienkie plastry. Obsmażamy je delikatnie na patelni grillowej, doprawiając solą.

Ziemniaki obieramy i kroimy w plastry. Wkładamy je do zimnej wody, którą doprowadzamy do wrzenia. Wtedy dodajemy sól i gotujemy ziemniaki przez 5 minut, a następnie je odcedzamy.

Teraz pora na beszamel. W rondelku rozpuszczamy masło, dodajemy mąkę i mieszamy przez kilka sekund. Następnie stopniowo dolewamy mleko, cały czas mieszając. Dodajemy gałkę muszkatołową i połowę startego sera. Gotujemy 4-5 minut, nadal mieszając, aż sos zgęstnieje. Zdejmujemy go z ognia i dodajemy rozbełtane jajko. Doprawiamy solą. 

W odpowiednio dużym naczyniu do zapiekana lub prostokątnej, dość głębokiej blaszce układamy warstwy musaki. Na dno kładziemy połowę sosu pomidorowego z mięsem, na tym rozkładamy plasterki ziemniaków, a na nich bakłażany. Znów kładziemy mięso, ziemniaki i bakłażany, a całość wieńczymy sosem beszamelowym. Na wierzch ucieramy resztę sera.

Pieczemy przez 40 minut w 180 st. C z termoobiegiem, a na ostatnie 10 minut włączamy funkcję grilla.

Wyjmujemy z piekarnika i odstawiamy zapiekankę na kwadrans. Kiedy przestygnie będzie łatwiej ją kroić i nie będzie się rozpadać. Tureckie słowo "musakka" oznacza właśnie "schłodzony".


Wybaczcie proszę te paskudne zdjęcia, ale nim musaka była gotowa, słońce zdążyło zajść, a rodzina też już zaczynała się niecierpliwić.



sobota, 7 marca 2015

Chow mein z kurczakiem i warzywami czyli domowa chińszczyzna

     Jasne, że można zamówić chińszczyznę do domu, ale można też zrobić ją samemu. Przynajmniej będziemy mieli pewność, jakie składniki zostały użyte i prawdopodobnie zjemy coś smaczniejszego niż przypadkowy "Chińczyk" na telefon.  
    Chow mein to żelazna pozycja w menu chińskich knajpek, popularna zwłaszcza w USA, Wielkiej Brytanii i Indiach. Nazwa dania oznacza smażony makaron, do którego dodaje się różne rodzaje mięsa i warzyw. 
     Na początek czeka nas trochę siekania (uwaga na palce - właśnie zachwycałam się precyzją świeżo naostrzonego noża, gdy zaprezentował mi on, że znakomicie tnie również ludzkie mięso), ale potem pójdzie już z górki. Jeśli macie woka, nie wahajcie się go użyć, ale i bez niego można sobie poradzić. Ja posłużyłam się szerokim garnkiem. Na liście składników figuruje kilka pozycji, których nie dostaniemy w każdym spożywczym, więc w razie czego nie bójcie się zamienników, które są dla Was dostępne. Można też wybrać inne warzywa niż proponowane przeze mnie. Chow mein to świetny sposób, żeby zużyć nasze zapasy, np. resztki mrożonek albo kawałki więdnących w lodówce warzyw.


CHOW MEIN Z KURCZAKIEM I WARZYWAMI


2 piersi z kurczaka, 200 g makaronu mie (lub innego w orientalnym stylu), niewielka papryka w wybranym kolorze, mała ostra papryczka (może też być suszona, łyżeczka mielonej ostrej papryki lub łyżeczka sosu Sambal Oelek), kawałek korzenia imbiru (lub łyżeczka suszonego), cebula, 3 niewielkie ząbki czosnku, 7 niezbyt dużych pieczarek, 150 g kiełków stir-fry (lub innych), 4 łyżki ciemnego sosu sojowego, łyżka mąki kukurydzianej, 1/3 szklanki wody, 2 łyżki octu ryżowego (ale spirytusowy też się nada), łyżeczka brązowego cukru, łyżeczka oleju sezamowego (trudno dostępny, więc można go pominąć), łyżka sezamu do posypania dania, olej do smażenia (ryżowy lub inny o neutralnym smaku)


Piersi kurczaka kroimy w cienkie paski, mieszamy z 2 łyżkami ciemnego sosu sojowego i odkładamy do lodówki na minimum pół godziny.

W tym czasie kroimy warzywa. Ostrą papryczkę i imbir drobno siekamy, cebulę kroimy w piórka, słodką paprykę w paski, czosnek w cienkie plasterki, pieczarki w ćwiartki (będą wtedy takie jak lubię czyli "zblanszowane", więc jeśli Wy takich nie lubicie, pokrójcie pieczarki w plasterki). 

Szykujemy sos: mieszamy ze sobą 2 łyżki sosu sojowego, łyżeczkę cukru, 2 łyżki octu ryżowego, łyżeczkę oleju sezamowego, łyżkę mąki kukurydzianej. Jeżeli nie używamy świeżego korzenia imbiru i świeżej ostrej papryczki, to teraz dodajemy zamienniki. Składniki łączymy dokładnie. 

Ziarna sezamu wrzucamy na suchą patelnię i prażymy, pilnując, żeby ich nie przypalić.

Makaron przygotowujemy według przepisu na opakowaniu: gotujemy 2-3 minuty w osolonej wodzie, odsączamy na sicie i przelewamy zimną wodą.

W woku/garnku mocno rozgrzewamy jakieś dwie łyżki oleju do smażenia, wrzucamy na niego czosnek, ostrą papryczkę, cebulę i imbir. Smażymy minutę, mieszając. Dodajemy mięso i smażymy przez dwie minuty. Teraz dorzucamy warzywa i smażymy kolejne dwie minuty. Wkładamy do garnka odsączony makaron, dolewamy przygotowany wcześniej sos oraz 1/3 szklanki wody, dorzucamy kiełki. Przykrywamy i dusimy przez półtorej minuty.

Nakładamy do miseczek i posypujemy prażonym sezamem. 




poniedziałek, 2 marca 2015

Kurczak z mole poblano

     Trwająca właśnie akcja "Meksyk od kuchni" zmobilizowała mnie do spróbowania dania, które od dawna kusiło mnie swą nietypowością: mole poblano. Po hiszpańsku mole to po prostu sos, a poblano oznacza pochodzący z Puebli, stanu w środkowo-wschodnim Meksyku. W słynnym sosie z Puebli zaskakuje połączenie pomidorów i ostrych papryczek z czekoladą. Najczęściej jada się go z drobiem - indyk w czekoladowym sosie Meksykanie podają na weselach, chrzcinach, urodzinach i z okazji Cinco de Mayo. Jest to zatem potrawa nobliwa, odświętna, prastara i często nazywana meksykańskim daniem narodowym.

     Niełatwo było mi ustalić, według jakiej receptury przygotować mole poblano. Znalazłam ich wiele, różniących się między sobą znacznie i z ich fragmentów utkałam swoją własną wersję. Nie wiem, na ile zbliżyłam się do oryginału i czy jakikolwiek Meksykanin rozpoznałby w moim obiedzie swoje danie narodowe. Są w nim jednak zasadnicze składniki czyli pikantne papryczki i pomidory oraz gorzka czekolada, która ma równoważyć ich smak i nadawać potrawie ciemnego koloru. Problemem na pewno jest brak dostępu u nas do papryczek mulato, drugiego składnika, któremu oryginalne mole poblano zawdzięcza barwę, a także wędzony smak. Zamiast nich można zastosować suszone śliwki i wędzoną paprykę w proszku.

     Często zakochuję się w dziwnych połączeniach smakowych, ale tego nie pokochałam, przynajmniej na razie. Podczas gotowania minę miałam bardzo sceptyczną, próbując kolejne łyżeczki sosu krzywiłam się z niesmakiem i próbowałam danie ratować. Ostatecznie zjedliśmy to moje mole i nawet nam smakowało, ale traktuję je raczej jako eksperyment kulinarny, zaliczony i pozostawiony do ewentualnej poprawki w przyszłości.


KURCZAK Z MOLE POBLANO


ćwiartka tylna z kurczaka, 2 l wody, marchewka, kawałek selera (lub łodyga selera naciowego), puszka pomidorów (lub ok. 1/2 kg pomidorów świeżych), spora czerwona cebula, 2 ząbki czosnku, łyżeczka nasion kolendry (całe tłuczemy w moździerzu, ale można też kupić już zmielone), 4 suszone ostre papryczki, mała świeża ostra papryczka, 2 łyżki płatków migdałowych, kawałek kory cynamonu, 2 gwiazdki anyżu, 3 goździki, 150 g gorzkiej czekolady (moja miała 64 % zawartości kakao), sól, gęsi tłuszcz do smażenia (może być też oliwa, inni proponują kaczy tłuszcz lub smalec wieprzowy)

podajemy z: ryżem, świeżą posiekaną kolendrą i/lub natką pietruszki, prażonym sezamem


Kurczaka zalewamy 2 l zimnej wody, zagotowujemy. Dodajemy sól, obraną marchewkę i kawałek/łodygę selera. Gotujemy przez 40 minut na niewielkim ogniu, z uchyloną pokrywką.

W międzyczasie miksujemy pomidory z cebulą, czosnkiem, mielonymi/tłuczonymi ziarnami kolendry, płatkami migdałowymi oraz suszonymi i świeżą papryczką.

Ugotowanego kurczaka osączamy i obsmażamy na tłuszczu, po czym zdejmujemy z patelni. Na patelnię wlewamy teraz zmiksowane z przyprawami pomidory i łączymy z tym, co zostało na dnie po smażeniu kurczaka. Dolewamy 400 ml wody, w której gotował się kurczak czyli innymi słowy - powstałego bulionu. Wrzucamy czekoladę podzieloną na kostki i mieszamy, aż się rozpuści. Dorzucamy anyż gwiaździsty, cynamon i goździki. Kurczaka wkładamy z powrotem do sosu, przykrywamy i dusimy pół godziny na niewielkim ogniu.

W międzyczasie gotujemy ryż i prażymy na suchej patelni sezam.

Sos doprawiamy solą i ewentualnie cukrem. Można go przecedzić, żeby pozbyć się cynamonu, anyżu i goździków, które po wystudzeniu zdominują smak potrawy. 

Kurczaka i ryż polewamy mole poblano, całość posypujemy sezamem i posiekaną kolendrą. 

Sos, który zostanie, możemy przechowywać do 3 dni w lodówce. Można podać go jeszcze raz z usmażonymi kawałkami kurczaka (udkami, piersiami - co kto lubi), dodać go do chili con carne , użyć do meksykańskich zawijańców, takich jak enchillada, tamale czy tortilla lub maczać w nim krewetki. Zastosowań jak widać mole poblano ma sporo, warto więc jego część zamrozić. 




Danie zgłaszam do akcji "Meksyk od kuchni", do której wcześniej dodałam już przepis na guacamole i zupę meksykańską

Meksyk od kuchni  


Na koniec tej meksykańskiej fiesty proponuję piosenkę tematyczną!