niedziela, 8 grudnia 2013

Włoskie ciasteczka anyżowe

     Nigdy nie lubiłam anyżu. Moja Mama za to zajadała się małymi, okrągłymi ciasteczkami anyżowymi, których silny zapach kojarzący się z syropem na kaszel mnie zawsze odrzucał. Ostatnio jednak, urzeczona ich urodą, kupiłam paczkę gwiazdek anyżu i kiedy w dodatku kulinarnym, dla którego co wtorek kupuję Gazetę Wyborczą, znalazłam przepis na ciasteczka anyżowe, postanowiłam, że zrobię je dla Mamy z okazji Mikołajek.
     Upiekłam pierwszą partię z połowy pachnącego wytrawnie winem i oliwą ciasta, ale kiedy były już prawie gotowe, mój prodiż dokonał żywota. Na szczęście zdążyły zrumienić się na tyle, żeby dało się je zjeść. Zużyłam do nich jedną zmieloną gwiazdkę, dzięki czemu miały jedynie delikatny, anyżowy aromat.
     Wieczorem spotkałam się z przyjacielem, który właśnie wrócił z Turcji i przywiózł ze sobą Yena Raki, tamtejszą mocną anyżówkę. Dzień upłynął więc pod znakiem anyżu i chociaż nie zostałam jeszcze jego entuzjastką, to już nie będę od niego stronić tak dla zasady.


WŁOSKIE CIASTECZKA Z ANYŻEM
 (przepis z magazynu "Palce lizać" z dnia 3 grudnia)


2 szklanki mąki, 5 łyżek cukru, szczypta soli, pół szklanki białego wina (użyłam półwytrawnego, ale jeśli chcecie, żeby ciasteczka były słodsze, weźcie wino słodkie), pół szklanki oliwy extra virgin fruttato, pół łyżeczki zmielonego anyżu (jeśli lubicie anyż, zmielcie dwie gwiazdki), jajko, oliwa do posmarowania blachy

W dużej misce mieszamy mąkę, cukier, wino, oliwę, anyż i sól. Zagniatamy ciasto, przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy na godzinę.
Z elastycznego ciasta odrywamy kawałki (wg przepisu powinniśmy wydzielić 20 porcji, ja zrobiłam ich jakieś dwa razy więcej), z każdego formujemy wałeczek, który zawijamy w kółeczko i kładziemy na blasze posmarowanej oliwą.
Smarujemy ciasteczka rozbełtanym jajkiem. Dodatkowo posypałam je płatkami migdałowymi.
Pieczemy 20 minut w 200 st. C.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz