Upiekłam pierwszą partię z połowy pachnącego wytrawnie winem i oliwą ciasta, ale kiedy były już prawie gotowe, mój prodiż dokonał żywota. Na szczęście zdążyły zrumienić się na tyle, żeby dało się je zjeść. Zużyłam do nich jedną zmieloną gwiazdkę, dzięki czemu miały jedynie delikatny, anyżowy aromat.
Wieczorem spotkałam się z przyjacielem, który właśnie wrócił z Turcji i przywiózł ze sobą Yena Raki, tamtejszą mocną anyżówkę. Dzień upłynął więc pod znakiem anyżu i chociaż nie zostałam jeszcze jego entuzjastką, to już nie będę od niego stronić tak dla zasady.
WŁOSKIE CIASTECZKA Z ANYŻEM
(przepis z magazynu "Palce lizać" z dnia 3 grudnia)
2 szklanki mąki, 5 łyżek cukru, szczypta soli, pół szklanki białego wina (użyłam półwytrawnego, ale jeśli chcecie, żeby ciasteczka były słodsze, weźcie wino słodkie), pół szklanki oliwy extra virgin fruttato, pół łyżeczki zmielonego anyżu (jeśli lubicie anyż, zmielcie dwie gwiazdki), jajko, oliwa do posmarowania blachy
W dużej misce mieszamy mąkę, cukier, wino, oliwę, anyż i sól. Zagniatamy ciasto, przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy na godzinę.
Z elastycznego ciasta odrywamy kawałki (wg przepisu powinniśmy wydzielić 20 porcji, ja zrobiłam ich jakieś dwa razy więcej), z każdego formujemy wałeczek, który zawijamy w kółeczko i kładziemy na blasze posmarowanej oliwą.
Smarujemy ciasteczka rozbełtanym jajkiem. Dodatkowo posypałam je płatkami migdałowymi.
Pieczemy 20 minut w 200 st. C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz