poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Naleśniki z morelami w sosie balsamicznym

Ostatnio Pan D. pomagał swojej Mamie przy zbiorach moreli na działce. Mimo, że uzbierał kilkadziesiąt kilogramów owoców, to nie widać było specjalnie, żeby drzewkom coś ubyło. W związku z tym urodzajem, przywiózł do domu dwie wielkie torby pełne moreli, stawiając mnie przed koniecznością rozsądnego ich spożytkowania. Oczywiście pierwsze, co przychodzi w takiej sytuacji do głowy, to przetwory, ale o nich następnym razem. Kiedy już zamknęłam w piwnicy osiemnaście słoików z apetycznie pomarańczową zawartością, wciąż zostało mi sporo owoców. Wystarczyło, żeby zjeść ich trochę tak, jak je Pan Bóg stworzył, żeby upiec tarte tatin z tymiankiem, według przepisu z White Plate, żeby nadziać nimi roladę z indyka, żeby część zgniła i jeszcze, żeby usmażyć naleśniki z farszem morelowym. Robiąc nadzienie, inspirowałam się przepisem na szaszłyki z moreli z sierpniowego numeru Twojego Stylu. Nie zrobiłam szaszłyków, bo okazało się, iż w okolicznych sklepach nie sposób kupić w sezonie grillowym drewniane patyczki.
Dawno nie jadłam moreli i zaskoczyło mnie, że wcale nie są bardzo słodkie i nadają się idealnie do dań wytrawnych lub słodko-kwaśnych. W przypadku rolady z indyka, okazały się nawet zbyt kwaśne i uznałam, że nie bez przyczyny w internecie brak przepisów na mięso ze świeżymi owocami. Rzeczywiście, słodycz suszonych moreli byłaby bardziej na miejscu. Naleśniki natomiast udały się znakomite i dlatego podaję przepis na nie. 


NALEŚNIKI Z MORELAMI W SOSIE BALSAMICZNYM

Ciasto naleśnikowe:

1 jajko, mniej więcej szklanka mąki, szczypta soli, chlust mleka, chlust gazowanej wody mineralnej
(Ciasto naleśnikowe robię zawsze na oko, bez użycia miarek, dlatego trudno mi użyć określeń bardziej precyzyjnych niż "mniej więcej" i "chlust". Oczywiście łatwo sterować konsystencją naleśników, dodając w miarę potrzeb więcej mąki lub płynów).

Nadzienie:

12 moreli, 1/4 szklanki octu balsamicznego, 1/4 szklanki płynnego miodu, 2 łyżki cukru trzcinowego, listki z dwóch gałązek świeżego rozmarynu, szczypta soli morskiej

Morele dzielimy na połówki i wyrzucamy pestki. Zalewamy je octem i miodem, wstawiamy na pół godziny do lodówki. Po tym czasie rozgrzewamy patelnię grillową i wlewamy na nią owoce i marynatę, smażymy, aż owoce się rozpadną, a ocet zredukuje i sos zgęstnieje. Pod koniec doprawiamy solą, cukrem i rozmarynem.

Na innej patelni, stosownej do naleśników, rozgrzewamy olej i smażymy na nim cienkie placki. Na każdym naleśniku kładziemy trochę nadzienia, zwijamy go w rulon i polewamy sosem. 







Niniejszy przepis pragnę dodać do zacnej akcji "Morelkowo Brzoskwiniowo 5", o której dowiedziałam się z bloga Sto kolorów w kuchni. Link do akcji tutaj.


2 komentarze:

  1. Ten sos balsamiczny to musi być strzał w dziesiątkę.
    Dziękuję za udział w akcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawdził się świetnie, warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń