poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Orientalna sałatka z zielonej fasolki

Wczoraj, wracając z rodzicami spod czeskiej granicy, zatrzymaliśmy się na kolację w pewnym hotelu w okolicach Leszna. Hotelowa kuchnia kazała nam skandalicznie długo czekać na posiłek, nie dając sobie rady z mnogością zamówień, ale pyszny pstrąga piec, podany z sosem cytrynowym na bazie jogurtu i gotowanymi warzywami, okazał się tego wart. Gotowane warzywa były świeże, nie mrożone, a na pytanie o sok gruszkowy otrzymałam odpowiedź, że to jeszcze nie sezon. Mimo, że stragany uginają się teraz pod kilogramami warzyw i owoców, wiele restauracji woli serwować mrożonki, stąd moje pozytywne zaskoczenie. W bukiecie jarzyn znalazła się żółta fasolka szparagowa, zwana wdzięcznie szabelkiem. Dzisiaj, kontynuując podjęty ostatnim razem temat warzyw strączkowych, podaję przepis na orientalną przekąskę z fasolki, ale zielonej i odmiany "mamut". To ta dłuższa, szersza i bardziej płaska, z zewnątrz przypominająca strąki grochu cukrowego. Podana z dodatkami o dalekowschodnim rodowodzie, pikantna i pachnąca orzechowo, będzie świetnie smakowała w letnie popołudnie z ryżowym piwem lub zieloną herbatą.

ORIENTALNA SAŁATKA Z ZIELONEJ FASOLKI

Porcja na osobę:

10 sztuk fasolki mamut, 2 łyżki oleju sezamowego, szczypta ziaren kminku, 2 szczypty sezamu, 2 łyżki słodkiego sosu sojowego, łyżka oleju z orzechów ziemnych, duży ząbek czosnku, kawałek świeżego imbiru, chili w proszku

Zagotowujemy wodę, nieco ją solimy i słodzimy, wrzucamy do niej fasolkę, której obcięliśmy końce. Gotujemy 8-10 minut, w zależności czy wolimy miękką czy taką bardziej al dente. Płuczemy ugotowane strąki pod zimną wodą, odcedzamy i układamy na talerzu. Polewamy sosem sojowym i olejem sezamowym. Na suchej patelni prażymy kminek i sezam, posypujemy ziarnami fasolkę. Na tą samą patelnię wlewamy olej z fistaszków, na którym podsmażamy drobno pokrojony czosnek i imbir. Gdy się zrumienią, przekładamy je na fasolkę. Całość dla ozdoby i pikanterii posypujemy sproszkowanym chili. Możemy użyć świeżej papryczki i podsmażyć ją razem z czosnkiem i imbirem, ale akurat nie miałam takiej na podorędziu.




Biorąc udział w akcji "Warzywa strączkowe" zapowiedziałam, że dorzucę jeszcze przepis mniej oklepany niż pasta z bobu, co niniejszym czynię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz