piątek, 2 stycznia 2015

Zupa z marchewek i słodkich ziemniaków

     Nowy rok zaczęłam w kiepskim humorze, w związku z czym prześladuje mnie powiedzenie, że jaki pierwszy dzień roku, taki cały rok. Pocieszam się, że to nie może być prawda. Gdyby tak było, mało kto miałby kiedykolwiek udany rok, bo przecież mało kto jest po sylwestrze wypoczęty, rześki i radosny.  

     Wiadomo, że nic nie podnosi na duchu tak, jak dobra zupa, więc ją ugotowałam. Był to krem z marchewek i słodkich ziemniaków, z kurkumą i papryczką pepperoni. Papryczka okazała się tak wściekle ostra, że zupka naprawdę dawała popalić, ale też stawiała na nogi i oczyszczała zatoki, a oboje z Panem D. weszliśmy w rok 2015 z katarem. Dobra na katar (i mokry kaszel) jest też usuwająca z organizmu śluz kasza jaglana, którą dodałam do zupy. Poza tym jaglanka rozgrzewa ciało od środka, dlatego jako zmarzlak pierwszej wody staram się ostatnio częściej ją jeść. Zresztą częstsze jedzenie kaszy jaglanej dodaję do postanowień noworocznych, bo jest zasadotwórcza, a zakwaszenie organizmu to problem, którego współcześnie trudno uniknąć. Ponadto to produkt bezglutenowy, a gluten ma ostatnimi czasy bardzo złą prasę. Do tego jagły zawierają krzemionkę - zbawienną dla cery, włosów i paznokci, dobrą dla kości i naczyń krwionośnych oraz wspomagającą odchudzanie, witaminę E i lecytynę - pozytywnie wpływające na pamięć i koncentrację oraz regulują poziom cholesterolu we krwi. Krótko mówiąc: cud natury!

      O prozdrowotnych właściwościach kurkumy też by można wiele powiedzieć. Pomaga w nadciśnieniu, chroni przed nowotworami, a nawet łagodzi objawy Alzheimera! Wczoraj wprawdzie mocno się na kurkumę zdenerwowałam, bo chlapnęłam sobie zupą z jej sporym dodatkiem na jasne spodnie, a potrafi ona nie tylko leczyć, ale i silnie barwić na żółto. Mam nadzieję, że dopiorę spodnie, a kurkumie, przez wzgląd na jej liczne zalety, muszę wybaczyć.

     No dobrze, dość już tego wykładu! Przynajmniej pod względem żywieniowym dobrze zaczęłam ten rok. Nie miałabym nic przeciwko powiedzeniu, że jaki pierwszy obiad, taki pod względem odżywiania cały rok, ale przecież leży to całkowicie w mojej gestii.



ZUPA Z MARCHEWEK I SŁODKICH ZIEMNIAKÓW


2 marchewki, 2 średniej wielkości słodkie ziemniaki, 1 i 1/4 l wody, łyżeczka kurkumy, łyżeczka harisa pasty (to pikantna mieszanka przypraw, składająca się z kolendry, kminu rzymskiego, pieprzu cayenne, czosnku, gałki muszkatołowej, goździków, cynamonu, pieprzu i malagetty - odmiany chili, stosowanej w Portugalii, Brazylii i Mozambiku), sól, łyżka oleju, 2 łyżki sosu rybnego, cebula, 3 małe ząbki czosnku, mała ostra papryczka pepperoni (lub pół, jeśli jest naprawdę ostra), 250 ml jogurtu naturalnego, 100 g kaszy jaglanej, kumpiak (lub inna surowa szynka) w cieniutkich plasterkach, sok z cytryny


W garnku rozgrzewamy olej i podsmażamy na nim posiekaną cebulę, do której dodajemy następnie pokrojone w plasterki czosnek i papryczkę. Po chwili dorzucamy przyprawy - kurkumę i harissę - i ciągle mieszając smażymy jeszcze minutę. Zalewamy to wszystko wodą i doprowadzamy do wrzenia.

Marchewki i ziemniaki kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka, gdy woda się zagotuje. Doprawiamy sosem rybnym i solą. W międzyczasie gotujemy kaszę jaglaną.

Kiedy warzywa zmiękną, mieszamy zupę z jogurtem, a następnie blendujemy na gładki krem, który doprawiamy sokiem z cytryny. Dodajemy ugotowaną kaszę.

Jeśli chcemy podać zupę z dodatkiem szynki, robimy z niej chipsy. W tym celu wystarczy położyć ją na suchej patelni i poczekać, aż plasterki staną się chrupiące. 

Zupę jedliśmy przez dwa dni - pierwszego bez szynki i bez kaszy, za to z tostowanym chlebem.



1 komentarz: