Mrożone warzywa na patelnię jada wielu moich znajomych, którzy gotują sami, ale nie chcą poświęcać temu zbyt wiele czasu. Wystarczy wrzucić zawartość torebki na ogień i trochę poczekać, mieszając. Trzeba jedynie uważać, żeby nie skonsumować torebki z przyprawami, którą można przeoczyć, nie przeczytawszy instrukcji obsługi.
Jednak jedzenie mrożonek latem, gdy natura kipi świeżymi warzywami i owocami, wydaje się niedorzecznością. Lepiej wybrać się na targ i samodzielnie, wedle upodobań, dobrać sobie składniki swojego obiadu. Dobrym pomysłem na lato, zwłaszcza jeśli lubicie się opalać, są warzywa żółte i pomarańczowe, bo zawarte w nich karotenoidy chronią organizm przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego. Ja osobiście nie znoszę się opalać, ale i tak w obecnych warunkach nie uniknę promieni UV. Poza tym talerz pełen słonecznych odcieni cieszy oko i serce.
Na mój talerz wybrałam więc złote cebule i ziemniaki, żółtą paprykę, żółto-pomarańczowe pomidory, a żółtą cukinię, która pasowałaby tu znakomicie, zastąpiłam bladozielonym kabaczkiem. Nie zawsze uda się kupić to, co by się chciało. Ciekawostką jest tu dodatek wędzonego sera i znakomicie się z nim komponującego kminu rzymskiego.
Letnie upały to pogoda dla bezglutenowców. Z samych warzyw można stworzyć rozmaite pyszne kombinacje o różnej proweniencji. Do wyboru mamy m. in. włoską peperonatę, andaluzyjskie pisto, węgierskie leczo... Uznałam, że mojej potrawie najbliżej do francuskiego ratatouille, który pojawił się już kiedyś na blogu - o, tutaj. Dziś wersja monochromatyczna.
RATATOUILLE Z ŻÓŁTYCH WARZYW
złota cebula, 2 ząbki czosnku, żółta papryka, 6 ziemniaków (użyłam typu sałatkowego, bo mniej się rozpada), 6 żółtych pomidorów, kabaczek lub żółta cukinia, pół łyżeczki kminu rzymskiego, pół łyżeczki kurkumy, łyżeczka świeżego lub suszonego tymianku, sól morska, pieprz kolorowy, olej do smażenia (ostatnio używam ryżowego), kawałek żółtego wędzonego sera do utarcia (oczywiście w wersji wegańskiej pomijamy ten element)
Na początek trzeba będzie ugotować pokrojone w plasterki ziemniaki na półtwardo. Odcedzone poczekają na swoją kolej.
Na dużej patelni rozgrzewamy 2 łyżki oleju. Wrzucamy na nią kolejno: posiekaną w półtalarki cebulę, paprykę i cukinię pokrojone w dużą kostkę, przygotowane wcześniej ziemniaki, a na koniec pomidory. Razem z pomidorami (warto sparzyć je i obrać ze skórki) dodajemy drobniutko posiekany czosnek.
Na koniec doprawiamy potrawę solą, pieprzem, kurkumą, tymiankiem i kminem rzymskim. Jeśli nie mamy nic przeciwko laktozie, posypujemy potrawę dużymi płatkami sera, który dodaje potrawie "tego czegoś".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz