Pastę przyprawiłam estragonem, moim dość świeżym przyprawowym odkryciem, sporą ilością pieprzu, który pieprzniki jadalne bardzo lubią (niekoniecznie ze względu na podobieństwo nazw), natką pietruszki, śmietaną i sokiem pomarańczowym. Dzięki temu ostatniemu składnikowi potrawa zyskała sobie u Pana D. miano "egzotycznej". Można by się zastanawiać, czy to komplement, ale spora dokładka świadczy o pozytywnym wydźwięku tego określenia.
PAPPARDELLE Z KURKAMI, DYNIĄ I INDYKIEM
Na 4 porcje (choć zjedliśmy to w dwójkę, ważcie więc na apetyt swój i współbiesiadników):
oliwa do smażenia, złota cebula, opakowanie kurek (wielkości standardowego pojemnika, w którym sprzedaje się maliny), niewielki kawałek dyni, fragment filetu z indyka (wielkości pokaźnej piersi z kurczaka), pappardelle jajeczne (250 g), sól, świeżo zmielony pieprz, suszony (lub świeży) estragon, 100 ml śmietany 12%, sok z ćwiartki pomarańczy, natka pietruszki, ser dojrzewający do utarcia (miałam polski Rubin)
(Wybaczcie te mało ścisłe informacje, ale kupując na targu, zawsze kupuję "na oko" i zapominam zapytać, ile ważyło to, co kupiłam. W domu nie mam wagi kuchennej, stąd te dziwne opisy ilości poszczególnych produktów.)
Wstawiamy wodę na makaron. Cebulę kroimy w drobną kostkę, kurki starannie myjemy i duże egzemplarze kroimy na pół, dynię i indyka kroimy w sporą kostkę. Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy cebulę. Gdy lekko się zeszkli, dodajemy mięso i dynię. Przyprawiamy solą, pieprzem i estragonem. Gdy mięso zbieleje, wlewamy na patelnię śmietanę. Dusimy, aż dynia będzie wystarczająco miękka. Dodajemy sok wyciśnięty z 1/4 pomarańczy, dusimy jeszcze chwilę.
Ugotowany al dente i odcedzony (ale nie hartowany) makaron przekładamy na patelnię i mieszamy z jej zawartością. Nakładamy na talerze, posypujemy siekaną natką pietruszki i startym serem.
Mikroskopijne grzybki, których sporo było w pudełku, odłożyłam na drugi dzień, by móc zrobić na śniadanie znany i lubiany klasyk czyli jajecznicę z kurkami.
Na maśle podsmażyłam posiekaną drobno cebulkę, dodałam kurki, po chwili smażenia wlałam na patelnię roztrzepane (trzepaczką - jak wskazuje przymiotnik) jajka, posoliłam, popieprzyłam, podałam z natką pietruszki, choć niektórzy chwalą sobie tutaj dodatek koperku.
Robiąc na obiad makaron, warto uszczknąć trochę kurek, by następny dzień móc rozpocząć w ten królewski sposób.
Dołączanie moich przepisów do akcji organizowanych przez innych blogerów kulinarnych powoli wchodzi mi w nawyk. Dziś mam okazję wziąć udział w akcji "Na grzyby II", organizowanej przez "Szybkie gotowanie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz