Sześć dni po mnie urodziny obchodzi mój Mężczyzna, a ja sama w tym dniu mam imieniny. Powodów do świętowania zatem, które może mieć postać alkoholowej libacji i/lub rozpusty kulinarnej, nie brakuje. Urodzinowym ciastem pierwotnie miała być tarta z musem z białej czekolady i jeżynami, jednak rzeczywistość szybko zweryfikowała moje plany. Po pierwsze okazało się, że jeżyny nie są dostępne w sprzedaży w żadnym z licznych miejsc, w którym ich szukałam, mimo że jeszcze kilka dni wcześniej widziałam je występujące w warunkach naturalnych. Brakowało też jakichkolwiek innych świeżych owoców o ciemnej barwie - musiały takie być ze względu na pożądany kontrast kolorystyczny z białą czekoladą. Po drugie znów byłam zmuszona działać w kuchni, w której znajduje się wspomniany poprzednio wrogi piekarnik, do którego mam uraz psychiczny. Z braku świeżych jeżyn użyłam dżemu jeżynowego, a ze strachu przed nieprzyjaznym sprzętem kuchennym zrezygnowałam z pieczenia. Tak oto z początkowego zamysłu pozostał jedynie mus z białej czekolady i powstała oszukana tarta.
TARTA BEZ PIECZENIA Z MUSEM Z BIAŁEJ CZEKOLADY
Ostrzegam na wstępie, że oprócz podanych poniżej składników, użyłam jeszcze dżemu jeżynowego. Może być też żurawina, borówka, cokolwiek innego lub po prostu nic. Do dekoracji użyłam tabliczki czekolady gorzkiej, rozpuszczonej z 200 ml śmietany kremówki (tyle zostało w kartoniku po zużyciu reszty do musu).
1. Spód:
200 g herbatników kakaowych Petit Beurre (oczywiście nie muszą być kakaowe albo jeśli nie możecie takich dostać, to mogą być zwykłe, wymieszane z 2 łyżkami kakao lub mogą to być herbatniki typu Digestive), 200 g masła
Pokruszone herbatniki mieszamy z rozpuszczonym masłem przy pomocy jakiegoś sprytnego urządzenia siekającego lub własnych kończyn. Wylepiamy ciasteczkową masą spód do tarty.
2. Mus z białej czekolady:
300 ml śmietany kremówki, 200 g białej czekolady
50 ml śmietany zagotowujemy i rozpuszczamy w niej połamaną na kawałki czekoladę, energicznie mieszając. Pozostałą śmietanę ubijamy na sztywno (z braku miksera robiłam to trzepaczką i zabrakło mi sił w bicepsach na uzyskanie pożądanej konsystencji, dzięki czemu przekonałam się osobiście, że jeśli nie ubijemy porządnie śmietany, to mus będzie potem za rzadki). Stopniowo dodajemy przestudzoną rozpuszczoną czekoladę do ubitej śmietany, mieszając delikatnie.
Na przygotowanym wcześniej spodzie rozsmarowujemy pół słoika dżemu, na to wylewamy mus z białej czekolady i wstawiamy do lodówki na kilka godzin. Ja trzymałam "ciasto" w lodówce ok. cztery godziny, nim szanowny jubilat powrócił do domu. Godzinę przed podaniem przyozdobiłam jeszcze wierzch gorzką czekoladą, choć można się tu spierać co do zasadności użycia czasownika "przyozdobić". Muszę nadmienić, iż obdarowany był deserem zachwycony. Smakował mu zwłaszcza wyjadany wprost z formy po powrocie z alkoholowej części świętowania urodzin. Rano po pseudotarcie zostały już tylko ślady z czekolady rozmazane malowniczo po podłodze kuchni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz