W duchu nadziei utrzymana jest zupa z groszku, który mimo, że zamrożony jak nasza przyroda, to nadał potrawie intensywnie zielony, iście wiosenny, kolor. Sezonowa depresja odbiera chęć do pracy, dlatego użyłam kostek rosołowych, mimo że ich skład chemiczny może przerażać. Nie dajmy się jednak zwariować. Przecież to jeden z wynalazków, który powstał, by ułatwić nam życie, dostępny również w wersji ekologicznej, a i glutaminian sodu może nie taki straszny, jak go malują. Przecież Japończycy odkryli w nim piąty smak - umami. Jak zwykle najważniejszy jest umiar.
KREM Z GROSZKU
450 g mrożonego groszku, 1 litr wody, pierś z kurczaka, pół małej cebuli, 3 ziemniaki, ząbek czosnku, kostka bulionu drobiowego, kostka bulionu warzywnego, sól, pieprz biały, sproszkowane chili, grzanki czosnkowe, 2 łyżki oleju
Gotujemy ziemniaki. W drugim garnku rozgrzewamy olej. Podsmażamy na nim pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka, którą wyjmujemy. Na ten sam olej wrzucamy posiekaną cebulkę i czosnek. Gdy się zrumienią, zalewamy je wodą. Kiedy woda się zagotuje, rozpuszczamy w niej kostki rosołowe i wrzucamy groszek. Gotujemy go do miękkości. Doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy ziemniaki i miksujemy zupę na krem. Jeśli uważamy, że jest za słodka, możemy dodać trochę soku z cytryny. Przelewamy na talerze, dodajemy do każdej porcji kilka kostek kurczaka i grzanki czosnkowe (użyłam gotowych, idąc leniwym tropem bulionu z kostki, ale możemy pokroić chleb w drobne kostki, obtoczyć je w sproszkowanym czosnku, wymieszać z odrobiną oliwy i wstawić na blasze do piekarnika - pół godziny, 100 stopni). Dla ozdoby posypujemy szczyptą chili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz